Piwo na zdrowie!

Piwo towarzyszy ludzkości od momentu stworzenia pierwszych podwalin cywilizacji i ma historię tak starą jak, również otrzymywany ze zboża, chleb. Być może to dlatego piwo od najdawniejszych czasów nazywane jest „płynnym chlebem”. Było ono bowiem zawsze tam, gdzie wypiekano chleb i uprawiano zboże.

Wieki średnie

W Polsce, podobnie jak w innych państwach Europy, piwo było mocno rozpowszechnione już w średniowieczu (pito je już za panowania Mieszka I), kiedy to dzisiejsze powiedzenie „dzień bez piwa - dniem straconym” nabierało dosłownego znaczenia. Piwo pito bowiem chętnie i w dużych ilościach (w czym przodowali posiadający piwne deputaty zakonnicy, gdyż każdy szanujący się męski zakon posiadał własną warzelnię, z której czerpał niemałe zyski), wierzono bowiem, że „z wody tylko choroby i zaraza”. Z tej przyczyny piwo w postaci tzw. gramatki (zupy z grzankami) było spożywane każdego dnia na śniadanie, niezależnie od tego czy trafiało na stół króla czy zwykłego parobasa. Zupę taką zachwalał Mikołaj Rej, polski poeta i prozaik renesansowy, który pisał: „Patrz na te kraje, gdzie cebrem piwa leją, a pani matka w sześć niedzielach donicę z grzankami czasem wychyli, jacy się chłopi by żubrowie rodzą…”

W średniowieczu w piwie upatrywano nie tylko sposobu na zaspokojenie pragnienia, ale traktowano je również jak lekarstwo. Szybko bowiem zauważono, że ci, którzy raczą się piwem, lepiej znoszą częste wówczas plagi chorób, niż ci, którzy w umartwieniu sięgają po wodę. W XI-wiecznej Belgii opat Arnoud z Soissons pokonał śmiertelną epidemię, zanurzając krucyfiks w kadzi zaciernej, w należącym do opactwa browarze, co powszechnie uznano za wskazówkę, iż picie piwa jest bezpieczne niż wody. Było w tym wiele racji, gdyż dzięki procesowi pasteryzacji piwo powstawało z przegotowanej wody, w ten sposób pozbawionej bakterii, za to pełne było zdrowych drożdży oraz pożywnego słodu i aromatycznego chmielu. Co zaś tyczy się Arnouda to dzięki m.in. cudowi zdziałanemu przez piwo, został on kanonizowany i ustanowiony patronem belgijskich piwowarów.

Porter dla anemika

Piwo dzięki jęczmieniowi i chmielowi zawierało też sporo witamin, soli mineralnych i dekstryn. Jego lecznicze właściwości były doceniane nie tylko w klasztorach. W późniejszych wiekach znano już liczne walory piwa, które nie zawiera ani tłuszczów, ani tym bardziej cholesterolu.

W lecznictwie ludowym napar i odwar chmielu stosuje się w niedomaganiach żołądka, zapaleniu nerek, chorobach śledziony, nerwobólach, przy braku apetytu i zaburzeniach przemiany materii, a także w niektórych przypadłościach nerwowych. Eliksiry z piwa polecano stosować nawet w leczeniu skłonności do… onanizmu. Aleksander Ożarowski i Wacław Jaroniewski w książce „Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie” (Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1987) podają taki przepis na piwny napój w nadpobudliwości płciowej: „Do butelki jasnego piwa wsypać po jednej łyżeczce szyszek chmielowych, liści melisy i liści mięty; pozostawić na pół doby i przecedzić. Pić pół szklanki do całej butelki zależnie od wieku i nasilenia nadpobudliwości seksualnej, również w zmazach nocnych (polucji), przy skłonności do onanizmu i bezsenności na tle erotycznym”. Portery, z których słynie polskie browarnictwo, zalecane były przez oświeconych lekarzy pacjentom chorym na serce i anemikom. Potwierdzenia tego znajdują się choćby w literaturze pięknej. Tomasz Mann w „Czarodziejskiej górze” zamieścił taki oto fragment: „Co prawda, od samego początku był trochę anemiczny; stwierdził to również doktor Heidekind i kazał mu co dzień na trzecie śniadanie po szkole dawać dużą szklankę porteru, napoju, jak wiadomo, odżywczego, któremu doktor Heidekind przypisywał krwiotwórcze własności; w każdym bądź razie trunek ten mile oddziaływał na umysł chłopca i sprzyjał jego skłonności do „zagapiania się”, jak to nazywał wuj Tienappel; Hans Castorp zwykł był mianowicie, z ustami na wpół otwartymi i nie trzymając się żadnego określonego wątku, zamyślać się o niebieskich migdałach.”

Także osobom, które mają problemy z zaśnięciem od lat lekarze, zamiast luminalu i innych środków nasennych, zalecają wypijanie przed udaniem się na spoczynek szklaneczki ciemnego piwa.

Dobro w płynie

Starożytne stwierdzenie jakoby piwo było „chlebem w płynie” możemy dziś potwierdzić naukowo. Piwo zawiera wodę, białka, cukry, witaminy i sole mineralne, przez co może uchodzić za pokarm kompletny. Piwo doskonale gasi pragnienie. 93% masy piwa stanowi woda. Ilość taka kompensuje odwadniające właściwości alkoholu etylowego zawartego w chmielowym trunku. Woda używana do produkcji piwa jest w większości przypadków znakomitej jakości. Niejednokrotnie jest to woda mineralna!

Piwo jest znakomitym izotonikiem, nierzadko lepszym niż dostępne na rynku napoje izotoniczne. Wiele piw jest bowiem izotonicznych z płynami ustrojowymi człowieka. Dzięki takiemu samemu ciśnieniu osmotycznemu co krew czy limfa, piwo nie zakłóca równowagi wodnej organizmu.

Piwo zawiera ponad 30 związków mineralnych. Litr piwa pokrywa niemal połowę dziennego zapotrzebowania na magnez, 40% na fosfor i 20% na potas. Zawarte w piwie żelazo i miedź są konieczne do wytwarzania krwi, cynk jest potrzebny w produkcji insuliny, mangan umożliwia przyswajanie witamin z grupy B, a magnez wzmacnia serce.

Cukry zawarte w piwie (zwykle 10-15 g w butelce), jako niefermentowalne dekstryny, są łatwo przyswajalne przez organizm i w odróżnieniu od innych cukrów żywieniowych nie powodują próchnicy zębów (co więcej piwo zawiera fluor, który chroni zęby). U zatwardziałych piwoszy, którzy są aktywni fizycznie i nie posiadają widocznej nadwagi, ryzyko zachorowania na cukrzycę jest niemal wykluczone.

Dzięki zawartości słodu jęczmiennego piwo zawiera wszystkie podstawowe aminokwasy – niezwykle cenne składniki pokarmowe. W tym przypadku uwidacznia się słabość piw uwarzonych z dodatków niesłodowanych jak ryż czy kukurydza lub cukru, które na szczęście stanowią na naszym rynku rzadkość.

Butelka piwa zawiera prawie 4 mg witamin z grupy B. Zawartość niacyny, kwasu foliowego i pirodyksyny w 0,5 l piwa pokrywa 15% dziennej, zalecanej dawki spożycia, a ryboflawiny i kwasu pantotenowego 5%. Maksymalne dawki tych substancji obecne są w piwach dojrzewających w butelkach, zawierających osad z drożdży jak belgijskie Ale, lub piwa pszeniczne. Piwo zawiera także witaminę C dodawaną jako przeciwutleniacz.

Nadający piwu aromat chmiel zawiera izo-alfa-kwasy, które cechują się silnymi właściwościami antybakteryjnymi, zapobiegając osteoporozie. Piwo wywiera bowiem pozytywny efekt na gęstość tkanki kostnej. W chmielu znajduje się od 8 do 12% żywic, głównie humuliny i lupuliny, które działają silnie bakteriobójczo, nawet na prątki gruźlicy ludzkiej. Ba, zdaniem niektórych specjalistów, żywice te zwalczają nawet bakterie odporne na antybiotyki! Humulinę stosuje się w lecznictwie jako środek uspokajający przy bolesnych podrażnieniach pęcherza moczowego oraz jako środek ogólnie uspokajający i pobudzający apetyt. Z kolei w lupulinie zawarty jest z kolei olejek eteryczny stosowany jako składnik złożonych specyfików w leczeniu m.in. zaburzeń sercowo-naczyniowych, nerwic wegetatywnych i skurczów jelit. Szyszki chmielu zawierają także kwas beta, taninę (i inne garbniki), olejki eteryczne, działającą uspokajająco hopeinę i kilka hormonów np. estrogen.

Umiarkowane spożywanie „jasnego z pianką” bywa też wspomagającym środkiem medycznym w niektórych chorobach nerek. Wielu nefrologów i urologów zaleca picie piwa przy kamicy nerkowej. Podobno, choć nie jest to w pełni potwierdzone, piwo zawiera składniki zapobiegające marskości wątroby.

W piwie występują kwasy mlekowe i owocowe, które pobudzają pracę trzustki, wpływając korzystnie na trawienie i zwiększają wydolność serca.

Piwo zawiera także polifenole, większość z których zapobiega chorobom serca i układu krążenia, a nawet rozwojowi niektórych nowotworów. Wszystko dzięki działaniu chemoprotekcyjnemu piwa. Nowotworom układu pokarmowego przeciwdziałają zawarte w piwie substancje balastowe, które chłoną odpady procesu przemiany materii, nie dopuszczając do powstania toksycznych złogów. Ponadto piwo pomaga w usuwaniu z organizmu soli kuchennej (NaCl), którą zazwyczaj spożywamy w nadmiarze. Piwo ułatwia trawienie potraw węglowodanowych (pracę żołądka pobudzają zawarte w piwie specyficzne substancje goryczykowe oraz kwas węglowy), zaś jego pobudzające działanie na apetyt ma duże znaczenie w odżywianiu rekonwalescentów. Zdaniem niektórych specjalistów dietetyków piwo mogą pijać nawet chorzy, albowiem bardzo szybko ulega ono strawieniu i jest łatwo przyswajalne przez organizm.

Będący naturalnym efektem procesu fermentacji dwutlenek węgla poprawia ukrwienie błon śluzowych, reguluje produkcję śliny, pobudza produkcję kwasów żołądkowych i wydalanie płynnych produktów przemiany materii (stąd przekonanie o moczopędności piwa), a nade wszystko orzeźwia o czym amatorów piwa przekonywać nie trzeba.

Piwo polecane jest także sportowcom. Badania dowiodły niezbicie, że litr piwa dziennie pomaga w regeneracji organizmu po wysiłku, poprawiając ogólną wydolność, uzupełnia płyny ustrojowe, zwiększa zdolność koncentracji, przyspiesza szybkość reakcji i wzmacnia mięśnie.

Piwo poleca się osobom będącym na diecie niskotłuszczowej, niskobiałkowej, bezsolnej i niskocholesterolowej, gdyż zawiera ono niewielkie ilości będących na cenzurowanym składników. Zaś specjalnie dla diabetyków warzy się piwa dietetyczne, z obniżoną zawartością węglowodanów.

Ponadto udowodniono, że piwo: obniża ciśnienie tętnicze i minimalizuje ryzyko zawału serca; poprawia przepływ krwi przez naczynia wieńcowe, wzmacnia ścianki naczyń chroniąc je przed działaniem wolnych rodników; usprawnia pracę nerek, prowadząc do lepszego ich ukrwienia, przeciwdziała tworzeniu kamieni żółciowych i moczowych; usprawnia pracę wątroby; zapobiega cukrzycy; poprawia wentylację płuc i wchłanianie tlenu; przyspiesza rozkładanie w organizmie tłuszczu i białka; znacznie powstrzymuje starcze podupadanie, pomagając w zachowaniu sprawności umysłowej mimo podeszłego wieku; ułatwia regenerację organizmu, w końcu działa antydepresyjnie i koi nerwy.

Umiar wskazany

Nawet najlepsze lekarstwo spożywane w nadmiarze może szkodzić. Tym bardziej, że piwo nie jest wolne od amin – substancji będących wstępnym stadium hormonów. Mają one działanie dobroczynne: rozszerzają naczynia krwionośne, przyspieszają trawienie, ale mogą też powodować bóle głowy i bezsenność. Także dobroczynne puryny w dużych ilościach mogą prowadzić do rozwoju gośćca. Piwo zawiera ich jednak niewiele, a kto stosuje umiar w jego spożywaniu nie musi martwić się, że z tytułu picia chmielowego napoju nabędzie to schorzenie.

Znane są też przypadki alergicznej nadwrażliwości na chmiel ujawniające się także po podaniu wewnętrznym. Piwem można się wprawdzie upić, jednakże spożywane w rozsądnych ilościach jest absolutnie nieszkodliwe, gdyż organizm nasz szybko asymiluje stosunkowo niewielkie ilości alkoholu zawarte w tym napoju. Stężenie alkoholu we krwi po wypiciu litra piwa spada poniżej dopuszczalnej granicy, mniej więcej po upływie godziny.

No właśnie – ile piwa można wypić, by nie szkodzić organizmowi? To dosyć często zadawane pytanie. Odpowiedź na nie, nie może być jednoznaczna, gdyż każdy organizm jest inny i w zależności od okoliczności różnie reaguje na stężenie alkoholu zawartego w piwie. Jedno jest pewne – nie należy pić na pusty żołądek, gdyż alkohol jest wtedy szybciej i efektywniej wchłaniany (działanie alkoholu najlepiej spowalniają dania tłuste, wysokobiałkowe oraz mocno przyprawione). Alkohol należy więc pić do, a najlepiej po posiłku. Wówczas zdrowy mężczyzna o wadze minimum 70 kg może wypić dziennie litr lekkiego piwa (lager do 5% objętości alkoholu). Kobiety muszą się zadowolić połową tej ilości. Panie podobnie jak Azjaci posiadają bowiem w organizmie mniejszą ilość enzymu ADH, odpowiadającego za utrzymanie trzeźwości.

Rozważania o piwnym brzuchu

Faktem jest, że piwo wzbudza apetyt. Jest to więc kolejny powód aby nie pić go na czczo. Brzuch urośnie nam jednak tylko wtedy, gdy będziemy jeść więcej niż zwykle i dodatkowo prowadzić siedzący tryb życia. Wszystko zależy więc od naszego podejścia do życia, piwo bowiem wbrew stereotypom nie powoduje tycia, co potwierdzają badania naukowe. Półlitrowy kufel piwa, w zależności od zawartości ekstraktu, to od 200 do 250 kalorii, a ta sama objętość pełnotłustego mleka zawiera 325 kcal (piwo w przeciwieństwie do mleka nie zawiera tłuszczów). Piwo ma pewną ilość alkoholu etylowego, który z pomocą wątroby jest utleniany do aldehydu octowego (u dorosłej osoby w tempie 7 gramów w ciągu godziny). Aldehyd może być spalany na bieżące potrzeby organizmu lub magazynowany w postaci komórek tłuszczowych. Aldehydowi daleko jednak do miana bomby kalorycznej, a nadmiar uzyskanego w ten sposób tłuszczu można bez trudu spalić przy pomocy wysiłku fizycznego.

Piwny brzuch jest więc mitem, tym bardziej, że jak dowodzą badania umiarkowane picie piwa sprzyja utrzymaniu stałej wagi ciała, wpływając hamująco na tłuszczową przemianę materii.

Pij to, co dobre

Pijąc piwo należy też pamiętać o wybieraniu produktów dobrej jakości. Wiele piw koncernowych jest bowiem produkowanych w pośpiechu, bez zachowania wielu naturalnych walorów odżywczych „złotego trunku”. Dlatego warto skierować swoją uwagę w kierunku piw z małych, regionalnych i rzemieślniczych browarów oraz piw nieutrwalonych, naturalnie mętnych, zawierających zdrowy i odżywczy osad z drożdży.

PaKo

Grudzień 2013 r.



Bohumil Hrabal „Postrzyżyny”

Więcej piwa — mniej trosk i zgryzot!
Nasze piwo
Wzmacnia nadwerężone zdrowie!
Kiedy człowiek nie pił,
Czuł się nienajlepiej!
Napił się piweczka,
Kraśny jak dzieweczka!
Gdyby nie to piwo,
Sczezłbym jako żywo!
Jeśli zdrowie masz nietęgie,
Pijże piwo na potęgę!
Im więcej piweczka, tym więcej zdróweczka!
Świeżość, siłę, zdrowie - w piwie znajdzie człowiek!
Kto chce wesół być, musi piwo pić!
Kto do nas przychodzi, dwa razy się rodzi!
Nasze dobre piwo napój dla każdego!
Lepiej nam się będzie żyć, jeśli więcej piwa pić!
Kto do gospod nie chadza,
Nie je i nie pije,
Własne zdrowie zdradza!
W domu, w podróży
— wszędzie tylko orzeźwiające piwo!
Piwo o każdej porze
Sił i zdrowia przysporzy!

Bibliografia:

1. Ziemowit Fałat, Renata Górska, Paweł Plinta, Andrzej Sadownik, Dariusz Wojtala „Przewodnik piwosza”, wyd. Pascal, 2002 r.
2. Aleksander Strojny „Browary w Polsce”, wyd. Hachette, 2009 r.
3. Michael Jackson „Tyskie vademecum piwa”, wyd. Muza, 2007 r.
4. Bartłomiej Zborski „Xięga piwna”